Jak przetrwać dzień, gdy wszystko boli?

Budzisz się rano i nie wstając z łóżka przeciągasz się myśląc;  „O rany, znowu wszystko mnie boli. Jak przetrwam dzień?”  Na podłodze piętrzą się poduszki wszelkich rozmiarów i kształtów; ergonomiczne, z pianki, z wełny i z czego tam jeszcze, niedbale rzucone na ziemię po nocnej walce z bólem w karku i ramionach, drętwieniem palców u rąk, sztywnością w lędźwiach, szumem w uszach itp. itd. I już nie wiesz, czy lepiej wstać, czy nadal leżeć, a tu trzeba rozpocząć dzień, iść do pracy i jakoś dotrwać do wieczora. Myślisz sobie; byle do soboty, wtedy nic nie będę musieć robić, będę mógł/a poleniuchować ile dusza zapragnie i wszystko przejdzie. Więc zwlekasz się z łóżka trzymając się za jedne lub czasem i dwa boki, czujesz wszystkie kości, stawy i mięśnie, zmęczone jak po ciężkiej pracy  i wleczesz się do łazienki. Myślisz; „wezmę tabletkę i jakoś to będzie”. Póki co, bierzesz prysznic, z lubością polewasz się ciepłą wodą, szczególnie tam, gdzie boli, odprężasz się. Wychodzisz spod prysznica i nagle uświadamiasz sobie, że jest lepiej; stoisz bardziej prosto, łatwiej jest się obrócić, w szyi też trochę luźniej. Uśmiechasz się do siebie i z większą dozą optymizmu wkraczasz w nowy dzień.

Jeżeli jesteś w tej grupie szczęśliwców która w drugiej połówce życia nie doświadcza tego typu porannych „przyjemności”, to nie porzucaj czym prędzej czytania. Może wskazówki tu zawarte przydadzą się komuś bliskiemu, kto robiąc dobrą minę do złej gry nie chce się przyznać, że mając dopiero 30 lub 40 lat,  poranną porą (i nie tylko wtedy) czuje się jakby miał już dwadzieścia lub trzydzieści lat więcej.

Wróćmy do naszego lekko połamanego przeciętnego  „nieszczęśliwca”. W ciągu dnia jest nieźle, ale im bliżej wieczora, tym niestety czuje się gorzej. W pracy raz po raz prostuje zgarbione plecy, masuje zbolałą szyję, wstaje od czasu do czasu, ponarzeka na los, podzieli się lub nie swoimi problemami z innymi, łyknie tabletkę i z coraz większym zniecierpliwieniem zerka na zegar, kiedy będzie mógł wrócić do domu. I ta myśl cudna: „Jak już wreszcie ze wszystkim się uporam, to zatopię się w fotelu, włączę TV, może poczytam książkę i niech mi wszyscy dadzą święty spokój”.

Czasem nachodzi nawet chęć poruszania się trochę. W sumie to może by wybrać się na spacer? jakiś fitness? basen? nordic walking? Fajnie byłoby, ale ten ciągły brak czasu, a zresztą, przecież w domu się ruszam, te wszystkie domowe obowiązki, to w końcu taki rodzaj domowej siłowni. Poza tym, to wieczne zmęczenie, bolące kości i stawy. Trzeba odpocząć i tyle. W weekend będzie luźniej, to wtedy pójdę, teraz nie.

Wszystko to prawda; czasami trzeba dać sobie luz, byle nie wszedł nam w niezdrowy nawyk. Niestety, im większe mamy problemy z poruszaniem się, tym bardziej się rozleniwiamy. Im mniej się ruszamy, tym dolegliwości się pogłębiają i błędne koło się zamyka.  Nigdy jednak nie jest zbyt późno na zmianę; trzeba jedynie zacząć od zaraz, nie od jutra, nie od przyszłego tygodnia, czy od Nowego Roku.

Co więc robić, by przetrwać dzień, gdy od rana wszystko boli?

Po pierwsze:

Ruszaj się, nawet, a szczególnie wtedy, gdy wszystko boli. Ruch wyzwala produkcję endorfin, hormonów szczęścia. Endorfiny działają tak samo jak tabletki uśmierzające ból, blokując sygnały zanim dotrą do mózgu. Pomagają również w zwalczaniu stresu, niepokoju, czy stanów depresyjnych.

Szczególnie ćwiczenia typu „cardio”, czyli te, które powodują szybszą pracę serca przez dłuższy okres czasu wyzwalają dużo endorfin.  Nie na darmo dzieci są szczęśliwe, gdy biegają, skaczą, jeżdżą na rowerze, czy po prostu ruszają się energicznie. Tańcz, pływaj; rób po prostu to, co sprawia ci przyjemność.

Po drugie:

Pamiętaj – twoje ciało jest stworzone do ruchu. Jeżeli nie będziesz się ruszać tylko dlatego, że wszystko cię boli, pogorszysz sprawę. Pracuj nad kontrolowanym ruchem, delikatnym rozciąganiem, by zwiększyć zakres ruchu w stawach. Tutaj cudownie sprawdza się Pilates. Średnio się czujesz? Wszystko Cię boli? Masz jakiś problem? Coś strzyka w kościach? Lekarz postawił diagnozę i już wiesz, że to co Ci dolega, to brak ruchu, zwyrodnienia, normalny proces związany ze zmiana sposobu życia i nieuniknionym upływem lat? Znajdź dobrego, kompetentnego nauczyciela Pilates! Poszukaj w okolicy, popytaj znajomych, sprawdź jaką szkołę skończył, jakie ma referencje. Nie wierzysz, że istnieją szkoły kształcące nauczycieli Pilates? Szukaj, a znajdziesz! Po kilku zajęciach, no może po trochę więcej niż kilku,  po ćwiczeniach, specjalnie dobranych pod kątem twoich problemów  może się okazać, że wszystko przeszło jak ręką odjął.

Po trzecie:

Nie szukaj wymówek. Nie zwalaj na brzydką pogodę. Słońce świeci, czy nie świeci, idź na spacer. Lepiej oczywiście gdy świeci, bo zaledwie dziesięciominutowa ekspozycja na słońce każdego dnia, wzmaga produkcję witaminy D, która, jak wykazały badania uśmierza ból, pomagając w przyswajaniu wapnia, ważnego składnika  odbudowującego kości.

Po czwarte:

Wypróbuj co lepiej wpływa na zmniejszenie bólu; gorące czy zimne okłady. Jeżeli Twoje dolegliwości mają podłoże niezapalne, czyli jest to zwyrodnienie stawów związane z brakiem ruchu czy też wynikające z upływu czasu, weź ciepły prysznic lub aromatyczną, odprężającą kąpiel. Jeżeli przyczyną bólu jest zesztywniające zapalenie stawów, zimny okład przyniesie z pewnością ulgę.

A po piąte, szóste,….. i dziesiąte:

Nie odmawiaj sobie „małego co nieco”. Zjedz od czasu do czasu kawałek gorzkiej czekolady, napij się gorącego kakao, upiecz zdrowe ciasto, zrób domowe lody, zaproś przyjaciół. Przyjemność płynąca z rozkoszowania się  słodkimi zapachami, szczególnie w miłym towarzystwie pozwoli ci zapomnieć o nieprzyjemnych odczuciach związanych z bólem.

Wysypiaj się. Spanie w ciemnym pokoju zwiększa produkcję melatoniny, hormonu, którego niedobór w organizmie odpowiedzialny jest za problemy z zasypianiem. Wyrzuć z sypialni komputer, laptop i smartfon. Udowodniono, że niebieskie światło ekranu zaburza naturalny rytm snu. Kładź się spać  i budź się o ustalonej godzinie. Dobry sen uśmierza ból.

Wypróbuj akupunkturę. Nadal, dokładnie nie zbadano jaki jest wpływ akupunktury na uśmierzanie chronicznego bólu, ale zawsze warto spróbować.

Spróbuj prostego sposobu medytacji: Wybierz sobie jakiś dźwięk, który sprawia ci przyjemność, np. szum fal; zamknij oczy, usiądź wygodnie lub połóż się i przywołuj w myślach ten dźwięk przez kilka minut lub nawet dłużej.

Wypróbuj masaż. Masaż terapeutyczny rozluźnia mięśnie, ułatwia przepływ krwi, uwalnia endorfiny i uśmierza ból.

A przede wszystkim nie zapominaj, że ruch to zdrowie, a w zdrowym ciele zdrowy duch. Nie odkładaj decyzji na jutro. Zacznij od dziś! Zobaczysz, że warto. Człowiek został tak zaprojektowany, by „uleczyć się” samemu.  Więc jeżeli masz 30 lat i nic ci nie dolega, to ciesz się życiem i ruszaj się. Uprawiaj taki rodzaj ruchu który sprawia ci największą przyjemność. A jeżeli poczujesz, że potrzebny ci jest dodatkowy, świadomy ruch, dedykowany tylko tobie, przyjdź na Pilates. Wszak Joseph Pilates powiedział:

„Jeśli masz 30 lat i sztywny kręgosłup, jesteś stary.  Jeśli masz 60 lat i giętki kręgosłup, jesteś młody.”