Pilates dla zdrowia w opiniach ćwiczących

Powodów, dla których z bogatej oferty zajęć dostępnych na rynku moje klientki wybierają Pilates jest wiele. Przychodzą, by znaleźć chwilę dla siebie, zapomnieć o problemach, zrelaksować się, poszukać nowych wyzwań czy po prostu z czystej ciekawości. Przeważają jednak osoby, które dosłownie i w przenośni przynoszą ze sobą dorobek wielu lat niewłaściwych nawyków ruchowych. Ujawniające się z wiekiem wady postawy, pogłębiane są często przez niechęć do podejmowania jakiejkolwiek aktywności fizycznej wynikającą zwykle z uczucia sztywności w kręgosłupie, bólu kolan, czy uczucia ogólnego zmęczenia.

Jedną z przyczyn dolegliwości bólowych w wieku dojrzałym jest chodzenie przez większość dnia na wysokich obcasach, bez którego wiele kobiet nie wyobraża sobie życia. Chodząc na wysokich obcasach, przenosimy ciężar ciała w tył i na zewnętrzną stronę pięty. Mięśnie łydek, cały czas są przykurczone, a łuk podeszwowy spłaszcza się. Nogi na „szpilkach”, to nieodzowny atrybut kobiecości, jednak zakładając je, warto pomyśleć o sposobie w jaki chodzimy i o postawie, jaką przyjmujemy. Przyjmijmy zasadę: „szpilki” tak, ale od święta i ćwiczmy Pilates, by zapobiec negatywnym skutkom chodzenia na wysokich obcasach.

Moje klientki to kobiety dojrzałe i eleganckie, które z różnych powodów mają problemy z układem ruchu. Kiedy zaczęły ćwiczyć, uskarżały się na bóle w dolnym odcinku kręgosłupa, sztywność w odcinku szyjnym, bóle kolan, barków, bóle międzyłopatkowe. Miały za sobą epizody z napadem rwy kulszowej, u niektórych zdiagnozowano skoliozę, nadmierną kifozę piersiową, niektóre z różnych powodów przeszły rehabilitację.

Dla jednych, ćwiczenia są remedium na problemy fizyczne, częstokroć dotkliwie pogarszające komfort życia; dla drugich stanowią formę odreagowania stresów dnia codziennego. Często jedno splata się z drugim, jak w trochę już zapomnianym, ale jakże aktualnym przysłowiu „W zdrowym ciele, zdrowy duch”.

„Pilates spowodował, że mam większą świadomość swojego ciała. Wiem o istnieniu stawów i mięśni, o których wcześniej nawet nie myślałam. Instynktownie podczas codziennych czynności, czyli chodzenia, siedzenia pamiętam o prawidłowej postawie. Łapię sie na tym, że w myślach upominam siebie, żeby się nie garbić, czy nie stać  krzywo. Pamiętam również o prawidłowym ułożeniu ciała podczas podnoszenia czy przenoszenia przedmiotów. Ćwiczenia dają mi cudowne wrażenie, że jestem giętka, a moje wszystkie, nawet najmniejsze stawy są ruchome.”

Krystyna

Niektóre z moich klientek mają za sobą lata różnego rodzaju aktywności fizycznych w klubach fitness. Przyszły na zajęcia nie wierząc, że Pilates może im pomóc. Kojarzył im się z „podskakiwaniem na piłce i machaniem rękami”. Twierdziły, że jest zbyt statyczny. Były przekonane, że bez „hektolitrów wylanego potu” nie da się niczego osiągnąć. Szybko przekonały się, że to co im naprawdę przeszkadza w osiągnięciu celu, to brak giętkości. Nadmierne przykurczone mięśnie, nie pozwalały im na dokładne wykonywanie ćwiczeń. Największym wyzwaniem okazało się nauczenie właściwego oddychania i korelacja oddechu z wykonywanym ćwiczeniem.

„Świetna sprawa, po latach uprawiania dynamicznych form sportu nie wierzyłam, że mnie wciągnie a jednak 🙂 i gnaty jakoś mniej bolą :-)”

Alina z Bytomia

„Weteranki”, jeżeli mogę użyć takiego słowa, ćwiczą od półtorej roku, w niezmienionym składzie. Niektóre chodzą na zajęcia raz, a niektóre dwa razy w tygodniu. Entuzjastek metody Body Control Pilates® przybywa powoli, ale systematycznie. To co je łączy, to przede wszystkim zapał z jakim ćwiczą i widoczne gołym okiem zadowolenie z postępów, jakie osiągają.

„Ćwiczę 1,5 roku i zapomniałam o wielu dolegliwościach ruchowych. Jestem zdrowsza, bardziej giętka i radośniejsza!!!

Irena z Bytomia

„Zaczęłam chodzić na zajęcia Pilates w grudniu 2013 r., a więc to już od półtora roku! Wcześniej długo szukałam odpowiedniej osoby prowadzącej – mam spore problemy z kręgosłupem, a więc zajęcia w klubach fitness odpadały na wstępie – bałam się urazów, zbyt szybkiego tempa, za dużych grup. W końcu znalazłam Basię i trafiłam idealnie. Małe grupy, elastyczne terminy zajęć, ćwiczenia dostosowane do indywidualnych potrzeb. Strasznie żałuję, że z powodu częstych wyjazdów nie mogę ćwiczyć regularnie – wtedy mój wykrzywiony jak paragraf kręgosłup miałby się o wiele lepiej. Ale i tak widzę postępy, i nie tylko ja, ale moje otoczenie też: jestem wyższa, a wizytowe koszule zdecydowanie lepiej na mnie leżą – wystarczyło się wyprostować… Ból w dolnym odcinku kręgosłupa stał się prawie niezauważalny. Okazało się że mam mięśnie, o których nie wiedziałam, że je mam. Żałuję, ze zaczęłam ćwiczyć tak późno – gdybym zaczęła ćwiczyć od razu, wtedy, kiedy moje wady postawy ujawniły się światu, komfort mojego życia osiągnąłby całkiem nowy poziom. Życzyłabym sobie również, żeby Pilates był taką samą formą refundowaną przez NFZ, jak inne formy rehabilitacji.”

Marzena z Katowic

Kiedy moje klientki, po niedługim czasie zauważają pozytywne efekty, jakie niosą za sobą systematyczne ćwiczenia, ich wiara w sens i celowość tych ćwiczeń, umacnia w nich przekonanie, że to co wydawało się niemożliwe, może stać się realne. Potrzeba tylko czasu, wytrwałości i samodyscypliny.

Można mówić  w nieskończoność o dobrodziejstwach, jakie niosą ze sobą ćwiczenia Pilatesa. Myślę jednak, że najlepiej o ich skuteczności mówią słowa moich klientek:

„W lutym tego roku zdecydowałam się na serię masaży i zabiegów rehabilitacyjnych ze względu na problemy z kręgosłupem, mam za sobą atak rwy kulszowej i od czasu do czasu dokucza mi ból w dole pleców, od dłuższego czasu mam nawracający ból przy kręgosłupie między łopatkami i coś co zaczęło mnie niepokoić, to pobolewania kolan, no i bóle głowy. Dlatego też w ramach postanowienia noworocznego zapisałam się na zabiegi. W ramach nich miałam też ćwiczenia z rehabilitantami. Jedna z rehabilitantek pokazała mi parę ćwiczeń, które jak się okazało później są ćwiczeniami wykonywanymi na zajęciach Pilates.

Po trzech miesiącach ćwiczeń Pilates zauważyłam, że ból między łopatkami pojawia się coraz rzadziej (po zakończeniu rehabilitacji nie minął). Mam też wrażenie że mój dolny odcinek kręgosłupa jest bardziej elastyczny, jest mi tam luźniej, zauważam to szczególnie przy wykonywaniu ćwiczeń. Zauważyłam też, że mam mniejsze przeprosty w kolanach; na pewno zwracam na to uwagę, a pozycja bez tak mocno wygiętych kolan w tył, zaczyna być bardziej naturalna.

Generalnie bardzo mi się zajęcia podobają i mam po nich więcej energii. Czuję też takie wewnętrzne rozluźnienie, chociaż często mięśnie nieźle drżą, mam nawet wrażenie że bardziej niż na początku. Zajęcia są też świetnie prowadzone przez Ciebie, widać że masz dużą wiedzę w tym temacie i uważność na nas ćwiczących, emanuje też z Ciebie bardzo pozytywna energia, która się udziela. Kto tylko wokół narzeka na kręgosłup, opowiadam mu na jakie fajne zajęcia chodzę :-).”

 Agnieszka z Bytomia

„Moje problemy z kręgosłupem szyjnym pojawiły się w 2007 roku. Wtedy pomogło mi regularne, co tygodniowe, godzinne pływanie i codzienne uprawianie nordic walking. Problemy jednak powróciły i nasiliły się wiosną 2014 roku, pomimo regularnego pływania i spacerowania. Im było gorzej, tym więcej sportu sobie fundowałam, aż do czasu, gdy się przeziębiłam i trzy dni spędziłam w łóżku. Z wielkim zdziwieniem stwierdziłam, że bez pływania i spacerów czułam się o wiele lepiej, jeżeli chodzi o problemy z kręgosłupem szyjnym, chociaż ogólnie czułam się niedotleniona, ociężała i tyjąca.

Z ust lekarzy dowiadywałam się, że w moim kręgosłupie zaszły poważne zmiany i bardzo niewiele o tym, co w związku z tym może mi pomóc. Koleżanka powiedziała mi o formującej się nowej grupie Body Control Pilates® i tym sposobem ćwiczę od marca 2015 roku, czując się z tygodnia na tydzień lepiej. Staram się także ćwiczyć regularnie w domu, ok 15-30 minut dziennie, wykonując tylko te ćwiczenia, które dobrze pamiętam. Prócz tego biorę także zabiegi terapii manualnej. Do normy jeszcze nie wróciłam, jeżeli chodzi o szyję. Jednak nie spodziewając się takich rezultatów, stwierdzam, że od pewnego czasu zaczęłam sprzątać „na kolanach” i rzadko posługuję się mopem. Nawet nie wiem kiedy ta zmiana nastąpiła. Moje ciało stało się bardziej giętkie i wyprostowane.”

Początkująca

Zaprzyjaźniona ze mną terapeutka manualna, ćwicząca również na naszych zajęciach, napisała:

„Pierwsze w pełni profesjonalnie prowadzone zajęcia Pilates, małe grupy i dużo ruchu. W trakcie ćwiczeń można „odnaleźć” mięśnie, o których zapomniało się, że są i zapomnieć o tych, które doskwierają. Brawo dla trenerki i wszystkich, którzy podejmują wysiłek, by sobie pomóc, a nie jedynie utyskiwać”.

Małgosia z Siemianowic Śl.

Piszę ten artykuł z nieukrywaną dumą i satysfakcją, że wszystkie te wspaniałe dziewczyny, które z takim uporem i wytrwałością ćwiczą na moich zajęciach, zaufały mi i wybrały się razem ze mną, w długą i niełatwą wędrówkę ku zdrowiu i lepszemu samopoczuciu.

Agnieszko, Alu, Ireno, Krysiu, Małgosiu, Marzeno i „Początkująca”, która chciała pozostać anonimowa:). Bardzo Wam dziękuję, że zechciałyście podzielić się swoimi opiniami, dzięki którym mogłam napisać ten artykuł. Wasze opinie stanowią dla mnie nieustanne źródło inspiracji i motywują mnie do dalszej pracy.